Test na fejk

TEST NA FEJK

W czasach pandemii otaczają nas porady i zalecenia, które mają nam pomóc uniknąć zachorowań. Które z nich są jednak prawdziwe, a które to zwykłe fake newsy? Jak je rozpoznać?

Aby to sprawdzić, przeprowadź test na fejk wedle zaleceń profesora Marcina Napiórkowskiego.

Jeśli informacja ma przynajmniej cztery z dziewięciu cech wymienionych poniżej – nie udostępniaj jej i nie bierz jej na serio:

  1. sensacyjny charakter wypowiedzi,
  2. chałupnicze, czasem niechlujne wykonanie,
  3. sprawianie wrażenia oddolnie, amatorsko przeprowadzonego dochodzenia obalającego autorytety (teoria spiskowa),
  4. brak autora,
  5. brak źródeł,
  6. często konkretne miejsce i czas, zakorzeniające fake newsa w „realu” (w szkole naszej sąsiadki…., moja szwagierka z Tychów donosi…),
  7. funkcjonowanie głównie w mediach społecznościowych,
  8. częste wykorzystywanie figury obcego, zagrażającego naturalnemu porządkowi rzeczy,
  9. wykorzystanie modelu patriarchalnego i przedstawianie kobiet, dzieci, zwierząt jako ofiar

Weźmy na warsztat pojawiający się ostatnio na Facebooku i w innych mediach łańcuszek – porady od czeskiego lekarza. Często funkcjonuje on z odautorskim komentarzem osoby go zamieszczającej. Zobaczcie przykład z komentarza ze strony telewizjarepublika.pl pod artykułem o sztafecie różańcowej o zakończenie epidemii i sprawdźmy, czy przechodzi on test na fejk:

  1. sensacyjny charakter wypowiedzi

W obliczu pandemii, trudno mówić o informacjach, które nie funkcjonują na wysokim poziomie emocjonalnym, dlatego wprzypadku koronawirusa ten punkt jest często prawdziwy. Zwracajmy jednak uwagę na to, żeby nie dawać się zwodzić nazbyt sensacyjnym nagłówkom!

  1. chałupnicze, czasem niechlujne wykonanie

Tak – to komentarz internauty wklejony pod artykułem o modlitwie. Jest on częściowo przeklejony z nieznanego źródła, a częściowo skomentowany przez wpisującego. Zawiera ozdobniki graficzne, nie jest profesjonalnie zredagowanym artykułem prasowym.

  1. sprawianie wrażenia oddolnie, amatorsko przeprowadzonego dochodzenia obalającego autorytety (teoria spiskowa)

Tak – informacja od czeskiego lekarza, który wrócił z Chin funkcjonuje poza oficjalnym obiegiem medialnym i informacyjnym. To rzekome porady eksperta, powołującego się na swoje doświadczenia, które przynajmniej częściowo nie są spójne z zaleceniami głównego nurtu. Oficjalne informacje ministerialne nie donoszą o roli picia ciepłej wody w walce z wirusem, ani o utrzymywaniu wilgoci w ustach, zabijaniu wirusa słońcem czy temperaturą. To zupełnie niesprawdzone hipotezy – również wprowadzające nas w błąd, jak zapis to tym, że każda maseczka powstrzymuje wirusa, czy informacja o teście polegającym na wstrzymaniu oddechu przez 10 sekund. Nie ma na to dowodów.

  1. brak autora

Tak – ani autor wpisu, ani czeski lekarz nie mają ustalonej tożsamości. Dlatego trudno stwierdzić kto poleca opisywane poniżej sposoby jako „DOSKONAŁE i w 100% zasadne”.

  1. brak źródeł

Tak – ponieważ nie wiadomo co to za lekarz, ani na jakie badania się powołuje mówiąc np. o tajwańskich ekspertach, czasie jaki wirus jest w stanie przetrwać na metalu, albo w jakiej temperaturze ginie, nie jesteśmy w stanie zweryfikować tych informacji. Nie dawajmy im więc wiary.

  1. często konkretne miejsce i czas, zakorzeniające fake newsa w „realu” (w szkole naszej sąsiadki…., moja szwagierka z Tychów donosi…)

Tak - lekarz z Czech jest nam kulturowo bliższy, niż chińscy lekarze, dlatego jego głos może lepiej do nas przemawiać. Natomiast informacja o chińskim mieście Wuhan (tu funkcjonującym z błędem jako Wuchan), w którym ma rzekomo pracować, stanowić ma swego rodzaju kotwicę zakorzeniającą informację w prawdopodobnym dla jej treści miejscu. Te zabiegi mają sprawiać wrażenie prawdziwości i legitymizować informację.

  1. funkcjonowanie głównie w mediach społecznościowych

Tak – informacja rozprzestrzenia się oddolnie – jako wpis na Facebooku, albo komentarz pod artykułami w internetowych gazetach. Tutaj jest to komentarz na stronie niezależnego medium konserwatywnego – Republika TV, które jak widać nie prowadzi moderacji komentarzy.

  1. częste wykorzystywanie figury obcego, zagrażającego naturalnemu porządkowi rzeczy

Ponieważ wirus jest pochodzenia zagranicznego, ten punkt można pominąć, bo dla koronawirusa jest zawsze prawdziwy.

  1. wykorzystanie modelu patriarchalnego i przedstawianie kobiet, dzieci, zwierząt jako ofiar

W przypadku tego newsa – nie jest to prawdziwe. Jednak w opowieściach o koronawirusie można spotkać informacje, że wirus jest odzwierzęcy, wiec przenoszony przez zwierzęta - co nie jest potwierdzone, albo że roznoszą go dzieci, które nie powinny się spotykać z dziadkami itp. Dlatego weźmy pod uwagę również punkt dziewiąty, analizując docierające do nas w czasie pandemii informacje.

Werdykt: Sześć razy TAK – to z pewnością fejk!

Powodzenia w obalaniu fake newsów!

Maja Dobiasz-Krysiak